Stwierdziłem,
ze skoro i tak ide pieszo do hostelu, to rownie dobrze moge zahaczyc o Biały Dom nocą.
Po drodze kupilem sobie mrożoną lemoniadę, taką autentycznie zamrożoną, no jaka byla pyyyyszna to brak slow :D Mniam Mniam !! Jakbym mogl, to bym kazdemu przywiozl ;)
Wzinajac lemoniadke dotarlem do Białego Domu, w sumie to spodziwalem sie czegos wiecej, nie wiem czy to dlatego ze bylo juz ciemno, czy po prostu media jakos ten obiekt zawsze przedstawiaja tak jakby byl wielki ;) Jak na moje, to nothing special. Zrobilem wiec tylko pare pstrykow i ruszylem dalej. Kolejny przystanek, hostel ... ufff :]