No, to już mam odpowiedz na moje pytanie dotyczace jet-lag'u. Postanowilm obudzic mnie okolo 5:00. Na szczescie, jako ze talentu do spania mi nie brakuje, udalo mi sie z nim walczyc do okolo 7:30-8:00.
Okolo 8:00 nie wytrzymalem i wstalem. Zaczalem ... od netu ;) [Hello Aneczka :P]. Kolejny przystanek, przyyyysznic, to mnie postawilo na nogi. Przepakowalem szybko stuff i zdecydowalem sie ruszyc w trasę. Wybrałem kierunek północ i poszedłem.