Wchodzac do muzeum tak sobie myslalem, ze fajnie by bylo w koncy zobaczyc caly ten stuff, tez co ogladam od lat na zdjciach, w rzeczywistosci. Wyczekalem swoje [moze 10 minut] i ....
OMG ...
zaraz od drzwi dostalem ataku, po prawej kapsuła Mercury, po lewej Gemini, po prawej Apollo 11 :/ ....
OMG ...
z wrazenia zadzwonilem do Aneczki [Hello Aneczka :D] a potem do Pitera [Hello Piter ;)]. Po 'chwili' na odsapniecie i poradzenie sobie z emocjami, zaczalm ogladac. Ah, co to byla za uczta, kazdy nit, kazdy obwód, wszystko pieknie :D tylko dzis mialem malo czasu :]
Podjarany na maxa oblecialem parter i chcac/niechcac ruszylem dalej w strone Monumentu.